Liczba wyświetleń

AKTUALNOŚCI

INFORMACJE
Szablon wykonany przez niejestemGombrowiczem z panda-graphics, dziękuję!♥
http://1.bp.blogspot.com/-XV7wFCzHUq8/UKjON_iJjjI/AAAAAAAAAlI/5Qg5TQUtnLY/s1600/4.png

004. Jak przekonałam rodziców do adopcji psa?

"Wolę towarzystwo psów niż ludzi; psy lgną do mnie lub mnie unikają, ale nigdy mnie nie sądzą."

~ James Dean 

 


Cześć, znowu zrobiłam sobie dłuższą przerwę i zapuściłam bloga. Wielkimi krokami zbliża się majówka (♥), więc na pewno znajdę więcej czasu na pisanie - o ile kogokolwiek to zainteresuje:) Do prowadzenia tej strony motywują mnie słowa moich znajomych, z którymi spotykam się nawet w szkole - niezmiernie mnie to cieszy i jestem ogromnie zadowolona, że ten temat chociaż w jakimś stopniu wzbudza zainteresowanie.
Dzisiaj podsunięto mi pomysł aby poruszyć temat w jaki sposób udało mi się - po dość długim czasie - namówić rodziców na tak ważną i odpowiedzialną decyzję.
Bitwa zaczęła się od tego, że mama nie chciała psa ze schroniska. Sama zastanawiam się do tej pory dlaczego - bo co to za różnica? Poza ceną (opłata za szczepienie wynosi ok. 50 zł) nie widzę szczególnych różnic pomiędzy istotkami ze schroniska, a z hodowli. Tak samo mocno będą kochać, tak samo mocno będą wdzięczne za prawdziwy dom i rodzinę. Adoptując jednak pupila ze schroniska robimy dobry uczynek - ba, możemy uratować jedno istnienie, jedno życie - to chyba dość przekonujące? Tak więc po wielu rozmowach i dyskusjach uznaliśmy, że albo bierzemy bezdomnego psiaka, albo wcale. Udało mi się - przekonałam rodziców do tego, że naprawdę warto.
Zanim w ogóle pomyślałam o tym, żeby spróbować zawalczyć o adopcję pieska musiałam dość sporo się starać. Przed trafieniem do nas Kamy byłam szczęśliwą właścicielką króliczka miniaturki - Tofika - który zapoczątkował moją gigantyczną miłość do królików - taką jak do psów. Była to w pewnym sensie nauka odpowiedzialności - sprzątanie, karmienie, pielęgnacja, spacerowanie z nim po ogródku. Jak powszechnie wiadomo króliki to zwierzęta niezwykle delikatne, zwłaszcza miniaturki i wymagają sporej opieki. Dostałam go w 4-5 klasie podstawówki, więc byłam małolatą, mimo wszystko stał się moim oczkiem w głowie i dbałam o niego jak o nic innego na świecie (więcej o nim w kolejnym poście:). Pomogło to moim rodzicom w podjęciu decyzji - uznali, że jestem na tyle odpowiedzialna, że poradzę sobie z takim obowiązkiem jakim jest pies.
Poza tym rodzice stawiali przede mną różnego typu zadania - kilkakrotnie dziennie wysyłali mnie na spacer o wyznaczonych godzinach abym przyzwyczaiła się do spacerów z psem. Z tego samego powodu wcześniej niż zwykle wstawałam do szkoły. Zawarliśmy umowę, że we wszystkie dodatkowe przybory dla psa będę inwestowała sama, a tymczasem oni pokryją koszty wszelkich wizyt u weterynarza i psiej karmy.
Kłóciłam się z rodzicami przez około 8 lat - długo, ale wygrałam! Jestem najszczęśliwszą na świecie posiadaczką pieszczocha prosto zza krat, ani trochę nie żałuję podjętej decyzji i wszystkim polecam tą opcję - warto okazać serce chociażby dla tego uroczego spojrzenia psich oczek i wdzięczności, jaka z nich wypływa ♥.

Na majówkę planuję wybrać się do schroniska - można spodziewać się fotorelacji!:)
Zwyczajowo dziękuję za obecność i przeczytanie posta każdemu, kto się poświęcił! ♥
Karolajna