Liczba wyświetleń

AKTUALNOŚCI

INFORMACJE
Szablon wykonany przez niejestemGombrowiczem z panda-graphics, dziękuję!♥
http://1.bp.blogspot.com/-XV7wFCzHUq8/UKjON_iJjjI/AAAAAAAAAlI/5Qg5TQUtnLY/s1600/4.png

008. Dom jako terytorium psa

"Jeśli ktoś nie lubi zwierząt, to prawdopodobnie nie jest dobrym człowiekiem."

~ Grzegorz Miecugow

Dobry wieczór:). Byłam tu całkiem niedawno, ale tak się składa, że znowu natknęłam się na pewien temat, który mogłabym poruszyć, bo podobnie jak kastracja jest bardzo ważny. Przeglądając jeden z portali społecznościowych przeczytałam pewną krótką historię - nie wiem ile było w niej prawdy, a ile sięgania po atencję - po której przeczytaniu zajrzałam do komentarzy. Tak jak się spodziewałam pewne grono osób prowadziło zażartą dyskusję kto ma rację. Historia dotyczyła adopcji psa ze schroniska, którego autor niewiele się zastanawiając określa mianem "bydlę". Wspomnianego czworonoga adoptowała jego krewna, którą odwiedził niewiele czasu po dokonaniu adopcji. Zadał standardowe pytanie czy pies gryzie i usłyszał odpowiedź, że nie, bo połyka w całości. Wyluzowany usiadł na fotelu, który był ulubionym miejscem pupila i pożałował decyzji po tym, jak pies prawie rozszarpał mu nogę. Być może ktoś z czytelników schroniskowego widział tę historię, bo znalazła się ona na dosyć popularnej stronie.
Myślę, że łatwo domyślić się czego dotyczyła dyskusja w komentarzach - z jednej strony obrońcy praw zwierząt stojący murem za psem, a z drugiej strony ludzie walczący o jego uśpienie. Wedle moich poprzednich postów i nastawienia do zwierząt powinnam być za obrońcami. Gdzie jestem tak naprawdę? Chyba po środku pola bitwy.
Zacznę od tego, że pies to TYLKO i AŻ pies. Jest całkowicie zależny od człowieka, ale ma swój charakter i psychikę, w którą nie mamy zdolności wniknąć. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć zachowania psa względem człowieka czy innego zwierzęcia, ponieważ głównym czynnikiem, który go napędza jest instynkt. Nie umie tak jak człowiek od samego początku starać się zweryfikować zamiarów drugiej osoby czy jej nastawienia. Większość psów - zwłaszcza tych po przejściach - z góry zakłada, że obca osoba chce wyrządzić im krzywdę, tym bardziej jeśli znikąd pojawia się na ich terenie. W przypadku opisanej wyżej historii zawinił człowiek. Właścicielka nie zachowała żadnych środków ostrożności, nie wzięła pod uwagę przeszłości jej podopiecznego i możliwej negatywnej reakcji na nowo poznaną osobę. I podkreślam, że pies znajdował się w nowym środowisku zaledwie kilka dni, więc towarzyszył mu stres. Kiedy moja Kama przyjechała do naszego domu była przerażona, chciała uciec. Na pierwszym spotkaniu z moim chrzestnym (o czym chyba wspominałam w jednym z wcześniejszych postów) była bardzo niespokojna, a wręcz agresywna. Musieliśmy zorganizować kilka spotkań zanim sunia przyzwyczaiła się do, bądź co bądź, często widywanego członka rodziny. Teraz w pełni go akceptuje i wita go merdaniem ogona czy pchaniem się na kolana, jak to ma w zwyczaju. Nie zmienia to jednak wciąż faktu, że do każdego psa - nawet tego wieloletniego, ukochanego staruszka, który jest w rodzinie od szczeniaka - należy zachować ograniczone zaufanie. Nie wierzę w to, że Kama byłaby w stanie mnie ugryźć, ale pies to pies i nigdy na 100% nie wiemy, co aktualnie chodzi mu po głowie.
Inną kwestią jest rozpieszczanie psa. Wiadomo, dom psa to jego własny kąt, a obce osoby nie zawsze są mile widziane. Czworonogi mają swoje ulubione miejsca, w których na ogół odpoczywają. Kama też takie ma, jednak kiedy przychodzą goście zajmowanie miejsca na kanapie przez futrzaka trochę kłóci się z kulturą przyjmowania ich w domu. Usłuchana siedzi pod stołem bądź kładzie się na dywanie, nie ma problemu z tym, że ktoś aktualnie zajmuje jej miejsce (sytuacja zmienia się, kiedy osoba to miejsce zwolni, Kama natychmiast korzysta z okazji). Właściciele czworonogów pod żadnym pozorem nie mogą pozwolić na to, żeby pupile wlazły im na głowę! Wszystko ma swoje granice. Dopóki jest taka możliwość trzeba zapobiegać zachowaniom podobnym do tego wcześniej wymienionego, bo im bardziej zwierzę będzie się przyzwyczajało, tym trudniej będzie go tego oduczyć, już nie wspominając o tym, że będzie stawiał się na najwyższej pozycji w hierarchii mieszkańców domu, a co za tym idzie? Z każdą próbą sprzeciwienia się mu będzie wiązała się wzmożona agresja.
I jeśli jestem już przy agresji to napomknę też o tym, co również wyczytałam wśród komentarzy. Kilka osób jednogłośnie uznało, że w sytuacji jeśli pies jest agresywny wobec obcych najlepszym wyjściem będzie zamknięcie go w osobnym pomieszczeniu. Osobiście jestem całkowicie odmiennego zdania. Pies instynktownie chroni dom i swoich ludzi przed intruzem - taka natura. Tymczasem zamknięcie go w łazience czy w pokoju na piętrze wywołuje u niego dodatkowy niepokój - JEGO człowiek zamyka go w JEGO WŁASNYM domu ze względu na obecność OBCEJ osoby, coś się dzieje. Myślę, że znajdzie się naprawdę sporo alternatywnych wyjść z tego typu sytuacji, które nie wywołają nadmiernej agresji.
Mogłabym naprawdę długo pisać na ten temat, kontynuować mój wywód aż do wyczerpania, ale chciałam podkreślić najważniejsze kwestie, które zauważyłam. Chciałabym też zaznaczyć, że to moja opinia oparta o własne doświadczenie, rozmowy z weterynarzem, opiekunką schroniska czy różnego typu artykuły i nie wszyscy muszą zgadzać się z moim zdaniem. Na dzisiaj to tyle, wyszło trochę długo, dziękuję wszystkim, który dotrwali do końca za parę minut uwagi!:)